poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ludzkie ciało rozdarte pomiędzy nauką, sztuką, a etyką...

„The Human Body Exhibition” to wystawa, która budzi mieszane uczucia. Ludzkie ciała pozbawione skóry, spreparowane tak, że można wydobyć poszczególne tkanki i odkryć to, co na co dzień dostępne jest włącznie dla wybrańców medycyny. Kontrowersyjna czy edukacyjna? Postanowiłam przekonać się sama...


http://assets3.the-village.ru/assets/article_image-image/b1/ff/1319811/article_image-image-article.96a416d9-e902-44cf-8cf1-5f701740ce51.jpg

Ciało w zawieszeniu między życiem, a śmiercią


Wystawa mieści się w postindustrialnym klubie „Fabryka” na krakowskim Zabłociu. Wielkie płachty okalające każde z pomieszczeń mają barwę bakłażana. To subtelny kolor w porównaniu z czerwienią tętnic czy różowością odkrytych mięśni. W powietrzu unosi się atmosfera tajemniczości – sale przypominają ludzkie wnętrze.  Zupełnie jakby już od wejścia miały przygotować ludzi na wizualizację estetyki ciała, które znajduje się gdzieś na pograniczu życia i śmierci.  Punktowe światło kieruje wzrok tam, gdzie ciekawość zostanie zaspokojona...

Zaczyna się podróż przez świat poszczególnych układów – od kostnego, przez mięśniowy, nerwowy, wydzielania wewnętrznego, krążenia, oddechowy, pokarmowy, moczowy, rozrodczy, a skończywszy na budowie i rozwoju płodu. Gabloty mieszczą w sobie pojedyncze, spreparowane kości, organy lub struktury z dokładnym opisem oraz ciekawostkami na ich temat. Dodatkowo na fioletowych płachtach wiszą podświetlone komputerowe wizualizacje.
http://d.naszemiasto.pl/k/r/b3/02/5138f8796b882_o.jpg

Jednak w każdej z sal największą uwagę przykuwa preparat w postaci całego ludzkiego ciała, który spoczywa w konkretnej pozie, zupełnie jakby na moment zastygł w bezruchu. 

Każda instalacja jest dokładanie przemyślana: przykładowo gdy zwiedzamy salę z układem mięśniowym, preparat jest w pozie biegu, a każdy mięsień wyeksponowany tak, jak nastroszone, ptasie pióro,  z kolei gdy przechodzimy do układu nerwowego – preparat „czyta” książkę i możemy podziwiać jego odsłonięty mózg. Każdy z eksponatów został tak umocowany, by sprawiać wrażenie, że stoi samodzielnie – nie ma żadnych żyłek ani podpór. Dlatego najwięcej emocji wzbudził preparat, którego zdjęcie można zobaczyć poniżej:
http://sphotos-b.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/p480x480/540656_371590242949363_2071646483_n.jpg

W sumie wystawa przedstawia aż 200 eksponatów różnej wielkości.

Magia konserwacji

Każdemu nasuwa się pytanie: jak to możliwe, że preparaty zachowały swój kształt, kolor i nie uległy procesowi rozkładu?  Należy tu wspomnieć o budzącej dość mroczne skojarzenia postaci, jaką jest Gunter von Hagens - znany, jako „lekarz-śmierć”. Ten przerażający przydomek to efekt wieloletniej pracy patomorfologa nad techniką konserwacji i obróbki ludzkiego ciała zwanej plastynacją. Jego wystawy spreparowanych ciał ludzkich są znane na całym świecie i wiele krajów (w tym Polska) odmówiło ich ekspozycji. Chociaż wydawać by się mogło, że „The Human Body Exhibition” to jego dzieło, to jednak wystawa jedynie korzysta z jego techniki konserwacji ciała.
http://www.zimbio.com

Czym jest plastynacja?


Gdy udaje się uzyskać ciało, które stanie się plastynatem, należy działać szybko – na początek rozwarstwia się je tak, aby wyodrębnić określone układy i struktury. Następnie rozwarstwiony preparat trafia do acetonu, który usuwa wszystkie płyny. Później aceton zostaje zastąpiony polimerem silikonowym, który utrwala się w komorze próżniowej i wnika w preparat aż do poziomu komórkowego. Po utwardzeniu polimeru preparat może służyć do celów naukowych i edukacyjnych – jest bezwonny oraz lżejszy i delikatnie skurczony (ze względu na utratę wody).

http://i.wp.pl/a/f/jpeg/30811/net-13311143.jpeg

Etyka, a nauka


Jedną z przyczyn budzących kontrowersje jest sposób pozyskania ciał. Niejednokrotnie wokół wystawy krążyły różne pogłoski, w tym i takie, że ciała pochodzą od chińskich więźniów skazanych na karę śmierci. Preparaty faktycznie pochodzą z Chin, jednak organizatorzy (czeska firma JVS Group) zapewnia, że każdy dawca wyraził pisemną zgodę, a preparaty będą użytkowane przez 5 lat i później trafią do rodzin po ich wcześniejszym spopieleniu. Nad bezpieczeństwem eksponatów czuwają studenci medycyny i ochrona – ekspozycja jest monitorowana i bezwzględnie zakazane jest dotykanie, fotografowanie oraz filmowanie preparatów.

Inną istotną kwestią jest poszanowanie ludzkiego ciała. Pod tym względem nie można mieć wątpliwości, że wystawa ma wymiar czysto edukacyjny - poza dokładnym, naukowym opisem preparatów, zwiedzaniu towarzyszą studenci medycyny, którzy charakteryzują każdy z preparatów, a także odpowiadają na zadawane pytania.
http://news.xinhuanet.com
Organizatorzy wyraźnie mówią o misji przedsięwzięcia – „to hołd i wyraz szacunku dla człowieczeństwa”, a także wyrażają nadzieję, że uczestnicy będą szanować i dbać o swoje ciało. Potwierdzeniem tych słów, jest ukazanie kontrastu między płucami palacza a tymi zdrowymi (parę metrów dalej znajduje się przezroczyste pudełko, gdzie palacz może zostawić swoje papierosy, co będzie pierwszym krokiem do rzucenia nałogu), wątroby zdrowej i marskiej, a także organów objętych różnymi nowotworami.

Wystawa uświadamia, jak niesamowitą, przemyślaną i złożoną maszynerią jest ludzkie ciało. Dla ateistów, to potwierdzenie teorii Darwina, dla wierzących – zachwyt nad Boskim kunsztem stworzenia.
http://25.media.tumblr.com/tumblr_l1phbb1hpU1qa1k9go1_500.jpg
Ja byłam zachwycona, ale jestem ciekawa czy Wy wybralibyście się na „The Human Body Exhibition”? Czy wystawa budzi w Was ciekawość, czy bardziej godzi w Wasze przekonania? Czy według Was prawdziwość eksponatów działa na korzyść wystawy, czy kontrowersje przyćmiewają jej edukacyjny cel? A może już byliście i zechcecie podzielić się wrażeniami?


16 komentarzy:

  1. Wybierając się na tą wystawę, zastanawiałam się nad kwestiami dotyczącymi etyki. Moją głowę nachodziły pytania, czy nie jest to może bezczeszczenie ludzkiego ciała, obdarcie z jakiejś jego godności itp. Jednak podczas zwiedzania powoli przekonywałam się, iż wystawa ma na celu ukazanie 'tajemnic budowy' i piękna naszego ciała. Wystawa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Może nie jestem osobą, która jakoś wybitnie zna się na anatomii, ale nie jestem także jakimś laikiem. Wiele rzeczy 'znałam' zanim obejrzałam wystawę, ale muszę powiedzieć, że 'na żywo' wszystko wygląda całkowicie inaczej. Uderzyło mnie to jak skomplikowane jest nasze ciało i jak ważne jest, żebyśmy o nie dbali.
    Poza tym dalej nie umiem wyjść z podziwu dla ludzkiego mózgu, który jest chyba najbardziej skomplikowaną strukturą (jeżeli tak można to nazwać) z jaką człowiek kiedykolwiek się zetknął.
    Bardzo polecam zobaczenie tej wystawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurza mnie, gdy ktoś mówi co jest etyczne a co nie, jeżeli dla kogoś jest to sprzeczne z jego przekonaniami to niech grzecznie podziękuje za zwiedzanie, nikt go do tego nie namawia.
    Wręcz być może więcej osób po zobaczeniu ciała z bliska z dystansem spojrzałoby na swój organizm, na krzywdy jakie mu wyrządzamy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ukazanie człowiekowi dogłębniej i inaczej rzeczy z którymi ma do czynienia codziennie i nie zwraca na nie zbytniej uwagi to nie lada wyzwanie, ale czytając o tej wystawie i oglądając zdjęcia mogę powiedzieć że twórcy stanęli na wysokości zadania. Sam z wielką chęcią zobaczyłbym to wszystko na żywo, bo ukazanie tego co każdy z nas ma w środku na pewno pozwala lepiej zrozumieć procesy które w nas zachodzą.
    A co do kwestii etyki, wiele rzeczy w historii uznawanych było za nie etyczne, ale ostatecznie przyczyniły się do rozwoju nauki. Takie wystawy też mogą się do tego przyczynić, im lepiej wszyscy poznamy siebie, tym lepiej będziemy mogli dbać o nasz rozwój a osoby które bardziej zagłębią się w temat mogą zostać wręcz zainspirowane przez taką wystawę i odkryć zupełnie nowy kierunek rozwoju wielu dziedzin nauki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Beatriss93, mnie również martwiły kwestie dotyczące etyki, bo chciałabym wierzyć w to, że ci ludzie faktycznie oddali swoje ciała dobrowolnie i że ich śmierć nastąpiła w naturalnych okolicznościach. Dziś w wydaniu Panoramy o 18:00 (http://www.tvp.pl/publicystyka/programy-informacyjne/panorama - 00:18:34) organizatorzy zapewniali, że ciała zostały przebadane przez niezależny zespół amerykańskich naukowców pod względem określenia przyczyn zgonu, i m.in. szukano ewentualnych śladów po egzekucjach, których nie znaleziono.

    Zgodzę się z Giltine Mirtis - chyba najbardziej dziwi mnie postawa pewnych etyków i profesorów filozofii, którzy twierdzą, że przez tę wystawę ludzkie ciało sprowadzono do rangi towaru jarmarcznego lub cyrkowych pokazów osobliwości. Muszę przyznać, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona całą oprawą wystawy - wszystkie eksponaty były rzetelnie opisane, podano mnóstwo ciekawostek, które pobudzały do własnych poszukiwań, a na dodatek ci studenci medycyny, którzy z wielką pasją zapoznawali zwiedzających, niejednokrotnie opowiadając więcej niż w broszurach. Wystawa miała wyłącznie edukacyjny charakter!
    Myślę, że negatywne opinie na temat THBE mogły być spowodowane złą sławą samego twórcy metody plastynacji - Gunthera von Hagensa, który faktycznie przedstawia plascynaty w bardzo kontrowersyjnych pozach. Niejednokrotnie słyszałam też o nawiązaniu do "Medalionów" Zofii Nałkowskiej. Co o tym myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem, osoby uznające takie rzeczy za nie etyczne, mają zamknięte umysły i nie potrafią dostrzec prawdziwego przekazu jaki ze sobą niosą takie działania. Na pierwszy rzut oka wszyscy możemy powiedzieć że ta wystawa to 'zbeszczeszczone zwłoki wystawione żeby zabawić ludzi bez serca', jednak chyba wszyscy czytelnicy dostrzegają przekaz płynący z tej wystawy. Fakt że są tam dodatkowo osoby której mają pojęcie o ludzkim ciele i dopowiadają szczegóły których nie zawarto na plakietkach z opisem jest dostateczny żeby stwierdzić iż całe przedsięwzięcie ma po pierwsze charakter edukacyjny.
    Nie powinno się porównywać działań nazistów, do wystawy naukowej, więc nie wiem skąd takie porównanie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Porównanie do nazistowskich działań wydaje się naturalne z powodu operowania na ludzkich ciałach (zaraz zaczniemy się zastanawiać czy prace dra Mengele były zasadne i ich aspekt naukowy nie jest dyskusyjny).
    Charakter edukacyjny, w porządku. A czy jeżeli nie byłyby to preparaty, a np. woskowe modele (jak u Mme Tussauds), czy byłyby dużo gorsze, dostarczyły mniej doznań? Na pewno wywołałyby dużo mniej kontrowersji ale czy to tylko w tym organizatorzy wystawy upatrywali swój cel?

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam każdy Twój post od początku do końca, poruszasz bardzo ciekawe tematy:) Przyznam, że z chęcią udałabym się na taką wystawę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kubeusz, myślę że wykorzystanie preparatów zamiast woskowych odlewów wywołuje większe doznania w oglądającym bo ma się świadomość że kiedyś były to żywe osoby. No i wiadomo że nie da się w 100% odwzorować wszystkich elementów ciała odlewem lub inną metodą.

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie nasuwa mi się kolejne pytanie. Jakiego rodzaju są to doznania i czemu służą?

    Nie chcę tu brzmieć jak przeciwnik tego rodzaju przedsięwzięć. W końcu studenci medycyny poznają od lat budowę ludzkiego ciała w prosektorium na przykładzie dobrowolnie oddanych ciał.
    Może kontrowersje wzbudza fakt otwarcia "prosektorium" szerokiej publiczności, za odpowiednią odpłatnością. Być może podobną burzę spowodowałoby otwarcie dla zwiedzających jakiegoś obiektu, do którego dostęp ma wąskie grono ... powiedzmy "wybrańców". Jak Wam się wydaje?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kubeusz92, eksponaty odwzorowane mają na pewno mniejszą siłę przekazu niż te prawdziwe. Nawet najbardziej misterna metoda odwzorowania nie da takich wrażeń, jak zakonserwowany preparat. Niestety, tak to już jest, że ludzie są niedowiarkami pełnymi przekory. A co do tych wrażeń, to stawiam na zadumę nad złożonością ludzkiego organizmu i jednoczesny zachwyt "kunsztem wykonania". Ten, który nas stworzył, dokonał czegoś niesamowitego i obawiam się, że żaden rzemieślnik czy artysta nie jest w stanie oddać tego geniuszu. Oczywiście to jest moje prywatne zdanie, jednak przyznasz, że poznawanie świata przez doznania empiryczne zwykle wygrywa w pojedynku z teorią?

    OdpowiedzUsuń
  11. A co Wy na to?
    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nasz-dziennik-zwloki-nie-sa-eksponatem,1,5486527,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Posłowie PiS stoją jak zawsze na poziomie...to jest za przeproszeniem tak głupia wypowiedź że aż szkoda jej komentować. Taka wystawa była na pewno sprawdzona przez europejskie albo i światowe organizacje pod kątem pochodzenia ciał, ale polak wie lepiej... Na szczęście prezydent Gdańska ma trochę oleju w głowie i nie zamierza nic z tym robić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wybaczcie późną odpowiedź z mojej strony...
    Szczerze mówiąc, dziwi mnie podejście pana posła, który chyba nie widział tej wystawy albo myli tę wystawę z inną. Żadna z zaprezentowanych póz eksponatów nie wzbudziła we mnie jakichkolwiek kontrowersyjnych odczuć. Uważam nawet, że zostały one dobrane w bardzo przemyślany i subtelny sposób tak, aby budzić naturalne skojarzenia (np. w jaki inny sposób przedstawić skomplikowany układ mięśni, jeśli nie w sportowej pozie?).
    Co do ludzkich płodów, to również starałam się dowiedzieć skąd pochodzą i informacja, której mi udzielono wskazywała faktycznie na aborcję, ale dokonaną ze względu na obumarcie płodu lub nieuleczalne kalectwo.
    Bardziej nurtuje mnie ta kwestia moralna... Czy uratowaniem czyjegoś życia można nazwać wyłącznie oddanie narządów do transplantacji? A może również ludzie, którzy ofiarowali swoje ciała na wystawę, przyczynili się do tego, że ktoś, zobaczywszy chore narządy, rzucił nałóg, zmienił styl życia albo w końcu poszedł zrobić badania, a może nawet sala poświęcona płodom powstrzymała kogoś przed dokonaniem aborcji? Jak myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie poruszajmy lepiej tematu polityków ;)
    A co do tego czy ktoś mógł zmienić cokolwiek w swoim życiu na lepsze po zobaczeniu tej wystawy. Moim zdaniem część ludzi może przez jakiś czas chciała, na przykład ktoś rzucił palenie na jakiś czas, ale może to być za słaby impuls do całkowitej zmiany. W dzisiejszych czasach nawet najbardziej szokujące obrazy są nietrwałe i tylko ktoś kto jest wrażliwy zapamięta to co zobaczył na wystawie na długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  15. Krytyk od wszystkiego13 maja 2013 22:27

    Kiedy wybierałem się na wystawę miałem mieszane uczucia. W głowie ciągle obijały mi się plotki o ludziach bezdomnych bezdusznie poćwiartowanych na kawałki w celach pseudo dydaktycznych. Z drugiej znów strony wzniosłe artykuły o niepodważalnym szczytnym przedsięwzięciu. Gdy znalazłem się w budynku już wiedziałem. Wystawa jest niekwestionowanym sukcesem. Mogłem zaspokoić wszystkie nurtujące pytania. Pozwoliła mi zmierzyć własną ciekawością i zderzyć z nią morale. Stojąc przy jednym z eksponatów pomyślałem "a gdyby to był członek mojej rodziny?" taki obdarty ze skóry wystawiony na publikę, która niekoniecznie musiała przedstawiać jakiekolwiek wartości intelektualne. Mimo wszystko osoby, które się zdeklarowały oddać ciała do plastynacji pomogły wielu ludziom kształtującym się na kierunkach medycznych, a przez to nam samym. Wystawa jest niezapomnianym przeżyciem pełnym grozy i przyczajonego za eksponatami mistycyzmu w najczystszej postaci.

    OdpowiedzUsuń